Kiedy
wyszłam z pociągu, odeszłam kilka kroków i rozejrzałam się
dookoła w poszukiwaniu brata. Niestety nigdzie nie mogłam go
dostrzec, więc myśląc, że jeszcze go nie ma, usiadłam na ławce
i włożyłam słuchawki do uszu.
Od
ojca wyprowadziłam się dlatego, że kiedy stracił pracę, zaczął
pić. Próbowałam go z tego wyciągnąć, ale nie potrafiłam zrobić
tego sama. Pewnego dnia zadzwoniłam do swojego brata, który był
skłócony z ojcem i wyprowadził się z domu zaraz, gdy skończył
liceum. Chciałam, aby mi pomógł wyciągnąć naszego ojca z
nałogu. Jednak, będąc odwrócona tyłem do drzwi wejściowych
swojego pokoju, nie zauważyłam, że ojciec po cichu wszedł do
mnie. Gdy powiedziałam Fabianowi, że nie daję sobie już sama
rady, bo ojciec jest na tyle uzależniony, że nie rozstaje się z
butelką wódki nawet, kiedy idzie do toalety, pijany mężczyzna
szarpnął mnie za ramię tak, że stałam do niego twarzą i
powiedział:
– Źle
masz w tym domu, że musisz dzwonić do tego zdrajcy?! – krzyczał,
plącząc się w słowach.
– Tato,
nie chodzi o to – zaprzeczyłam. – Ty już po prostu nie
potrafisz żyć normalnie...
Nie
zdążyłam dokończyć, bo dostałam w twarz od ojca. Od własnego
ojca.
I
to pierwszy i ostatni raz, gdy mi coś zrobił, bo kiedy Fabian
dowiedział się o tym, od razu zarządził, że zabiera mnie do
siebie. A ja w tamtym momencie nie marzyła o niczym innym, jak o
zniknięciu stamtąd.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz na temat opowiadania :)