Współlokator brata - rozdział 3

Kiedy wybiła dwudziesta druga, a ja siedziałam przed telewizorem, zaczęłam nudzić się niemiłosiernie. Miałam do wyboru dwa filmy: horror albo historyczny, jednak nie lubiłam ani jednego ani drugiego. Horror – na pewno nie obejrzałabym w życiu sama, o tak późnej godzinie, a historyczny – za dużo krwi i prawdopodobnie coś z historią, a ja jej nienawidzę; nie bez powodu jestem w klasie z rozszerzoną matematyką i chemią.
W przypływie nudy, zaczęłam krążyć po mieszkaniu, aż doszłam do pokoju Maksa. Przygryzłam wargę, zastanawiając się, czy mężczyzna zamyka pokój na klucz. Nie powinnam w jego pokoju buszować, ale przecież nikt nie powiedział, że jak otworzę drzwi to to zrobię. Nacisnęłam klamkę i... okazały się otwarte. Już miałam je zamknąć, ale... ciekawość wzięła górę i w ciągu ułamku sekundy byłam w środku. Zapaliłam światło.

Żeby tylko nie miał kamery i nie nagrywał mnie – pomyślałam i zaśmiałam się.
Rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam, że tutaj nie może mieszkać mężczyzna. Nigdzie nie było porozwalanego ubrania, jakiegoś papierka, wszystko wręcz błyszczało.
Byłam w szoku, bo nawet ja – kobieta, która nienawidzi bałaganu i nie raz była wyzywana przez znajomych pedantem – nigdy nie miałam tak czysto w pokoju.
Podeszłam do biurka i zrobiłam test „białej rękawiczki” i nie miałam ani trochę kurzu na palcu. Zaśmiałam się pod nosem i w tym samym momencie podskoczyłam, a moje serce przyspieszyło, gdy usłyszałam mocne pukanie do drzwi.
To dziwne, bo przecież chłopcy trzymają (co moim zdaniem jest bezmyślne) klucz pod wycieraczką, a poza tym... wracać z klubu o dwudziestej drugiej?
Wzruszyłam ramionami – może tak się schlali, że musieli już wracać, a teraz nie potrafią trafić kluczem w dziurkę. Wychodząc cicho z pokoju Maksa i w ten sam sposób zamykając drzwi od jego pokoju, poszłam otworzyć.
Zdziwiłam się, gdy zamiast chłopaków zobaczyłam jakąś roztrzęsioną dziewczynę. Miała długie, do pasa blond włosy i zapłakane ciemne oczy.
Słucham...
Jesteś kolejną? – spytała, zanim jeszcze dokończyłam. Nie zrozumiałam, o co jej chodzi, dlatego zmrużyłam oczy i delikatnie otworzyłam usta.
Proszę?
Pewnie tak – powiedziała, śmiejąc się gorzko przez łzy. – Powiedz mu, żeby nigdy więcej z żadną dziewczyną nie był w związku, skoro nie potrafi swojego kutasa trzymać w spodniach! A odpowiedzialność...– pokręciła głową, nie kończąc i zaczęła zbiegać po schodach.
Byłam w zbyt wielkim szoku, żeby cokolwiek krzyknąć do niej.
Jaką kolejną? O czym ona mówiła?
Zastanowiłam się chwilę, stojąc nadal przy otwartych drzwiach wejściowych. Jeżeli to jego była dziewczyna i mówiła o tym, że nie potrafi utrzymać... Czy Fabian byłby zdolny do zdrady?
Nie wiedziałam, ale postanowiłam jutro porozmawiać o tym z bratem. Teraz skierowałam się do swojego pokoju i położyłam spać.
* * *
Budząc się rano, byłam zachwycona, że nie miałam żadnych problemów z zaśnięciem, bo tak do tej pory bywało, gdy spałam w innym miejscu, niż w domu. Wyspana wstałam z łóżka i wzięłam do ręki telefon, który wskazywał godzinę dziesiątą dwadzieścia. Spałam dość długo i nie czułam zmęczenia, ale postanowiłam zrobić sobie kawę, którą... po prostu uwielbiam. Zarzuciłam na siebie przewiewną bluzkę i szorty, a następnie skierowałam się do kuchni.
Moją głowę nadal zaprzątała ta kobieta, która wczoraj złożyła tu wizytę. Łatwiej byłoby mi o nią Fabiana pytać, jeśli znałabym chociaż jej imię, ale niestety nie miałam okazji o nic spytać, bo kiedy ona skończyła mówić, zbiegła na dół.
Kiedy zalewałam sobie kawę, którą chłopcy na szczęście posiadali, ktoś wszedł do pomieszczenia. Myśląc, że to mój brat, odwróciłam do niego głowę, ale moim oczom ukazał się Maks. W samych bokserkach.
Możesz na siebie założyć coś więcej? – spytałam, odwracając głowę.
Po co? Jestem u siebie – odpowiedział i sięgnął ręką przez moją głowę po pudełko z kawą.
Jestem kobietą i nie chcę takich widoków od rana. – Byłam coraz bardziej wkurzona. Okey, to jego mieszkanie, ale kiedy wie, że mieszka tu również ktoś płci przeciwnej, mógłby zachować się jak przystało. Bo nikt mi nie powie, że paradowanie w obecności dziewczyny w samych bokserkach jest normalne...
Ty jesteś w jeszcze krótszych szortach – zauważył, a ja spojrzałam na niego ze zmarszczonym czołem.
Może i miał rację, ale to dwie kompletnie inne rzeczy. On jest w bieliźnie, ja – w ubraniu.
Mam na sobie jeszcze bluzkę.
Bo ty masz co zakrywać u góry – powiedział, puszczając mi oczko.
Kiedy nasze oczy się spotkały, poczułam się nieswojo. Patrzyłam już w jego oczy, ale nie z takiej odległości. Wystarczyłoby lekkie schylenie, żeby nasze usta się spotkały... Pokręciłam szybko przecząco głową, starając się wyrzucić z głowy ten obraz. Błyskawicznie wzięłam kawę i poszłam do salonu. Okazało się, że Fabian już tam siedzi i ogląda telewizję, jakieś wiadomości.
Cześć – powiedziałam i zajęłam miejsce przy stole.
Cześć – odpowiedział i od razu odwrócił się w moją stronę. – Jak spędziłaś wczorajszy wieczór?
Dobrze, oglądałam telewizję – powiedziałam powoli, patrząc na Fabiana i badając, czy mogę zadać mu pytanie o kobiecie. – Wczoraj, około dwudziestej drugiej, do drzwi zapukała pewna blondynka – zaczęłam i przyjrzałam się reakcji chłopaka. Rozszerzył delikatnie oczy i zaczął się jeszcze bardziej przysłuchiwać. – Mówiła, cytuję, że jeśli nie potrafisz utrzymać kutasa w spodniach, to nie bądź z żadną dziewczyną. – Zaczął błądzić wzrokiem po salonie. – Powiesz mi kto to był?
Wstał z kanapy i spojrzał na mnie, kręcąc głową.
Nie wiem – odpowiedział chłodno. – Pewnie jakaś wariatka. – I wyszedł z salonu.
No, to się dowiedziałam... Jedno było pewne – Fabian zna tę dziewczynę i nie chce o niej gadać.
Wstałam, aby zabrać pilota i przełączyć na jakiś inny program, a potem znowu zajęłam swoje miejsce.
Blondynka? A jakiej długości miała włosy? – spytał Maks, pojawiając się w salonie.
Obróciłam głowę w jego stronie i uśmiechnęłam do siebie, gdy zobaczyłam, że ma na sobie nie tylko czarne spodenki, ale również koszulkę.
Do pasa. I ciemne oczy – odpowiedziałam i po chwili, widząc, że się zastanawia, spytałam: – Znasz ją?
Może znam, może nie znam...
Powiesz mi? – spytałam, nie chcąc tego przeciągać. Chyba rozumiał, że martwię się o brata, jeśli nachodzą go jakieś wariatki... chociaż w wersję Fabiana średnio wierzyłam.
Powiem, ale... – zaczął i pokazał palcem na mnie – jeśli ściągniesz bluzeczkę.
CO?! Chyba sobie jaja robisz?!
Podniósł ręce do góry w geście obronnym, śmiejąc się.
Warto było spróbować. Skrócona wersja, czy od samego początku? – spytał, siadając naprzeciwko mnie.
Skrócona.
Nie chciałam wdawać się w szczegóły...
Nazywa się Anna. Na początku studiów poznała się z Fabianem i po jakiś trzech miesiącach byli razem. Jakiś czas temu twój brat ją zdradził i ona z nim zerwała. Musiała być w nim naprawdę zakochana, skoro nawet tu przyszła. Ach, ta miłość...
Miłość to nic złego – odpowiedziałam, nadal będąc w szoku po tym, co usłyszałam od Maksa na temat swojego brata. Kiedy jeszcze mieszkał z nami, był inny.
To strasznie kłopotliwe. Poza tym być uwiązanym do jednej dziewczyny przez cały czas? Nic ciekawego...
To jak ty sobie wyobrażasz małżeństwo? – Byłam coraz bardziej ciekawa podejścia Maksa do... życia.
Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami i roześmiał się szczerze.
Małżeństwo? Mam dwadzieścia jeden lat, chcę się bawić, a nie planować małżeństwo – odpowiedział, nadal rozbawiony moim pytaniem. – Jak będziesz w moim wieku, zrozumiesz.
Nie sądzę – odpowiedziałam twardo. – Na pewno w przyszłości nie będę się bawić czyimiś uczuciami.
Ja też się nie bawię – odpowiedział i spojrzał na mnie, podnosząc jedną brew. – Moje „dziewczyny” są jednorazowe i nie mają nic przeciwko. No, chyba że bawimy się tak dobrze, że zdarza nam się spotkać jeszcze kilka razy. Ale w jednym celu i one to wiedzą.
W jednym celu...

Wiedziałam, o co chodzi.

Komentarze