Kiedy
wybiła dwudziesta druga, a ja siedziałam przed telewizorem,
zaczęłam nudzić się niemiłosiernie. Miałam do wyboru dwa filmy:
horror albo historyczny, jednak nie lubiłam ani jednego ani
drugiego. Horror – na pewno nie obejrzałabym w życiu sama, o tak
późnej godzinie, a historyczny – za dużo krwi i prawdopodobnie
coś z historią, a ja jej nienawidzę; nie bez powodu jestem w
klasie z rozszerzoną matematyką i chemią.
W
przypływie nudy, zaczęłam krążyć po mieszkaniu, aż doszłam do
pokoju Maksa. Przygryzłam wargę, zastanawiając się, czy mężczyzna
zamyka pokój na klucz. Nie powinnam w jego pokoju buszować, ale
przecież nikt nie powiedział, że jak otworzę drzwi to to zrobię.
Nacisnęłam klamkę i... okazały się otwarte. Już miałam je
zamknąć, ale... ciekawość wzięła górę i w ciągu ułamku
sekundy byłam w środku. Zapaliłam światło.
Żeby
tylko nie miał kamery i nie nagrywał mnie – pomyślałam i
zaśmiałam się.
Rozejrzałam
się dookoła i stwierdziłam, że tutaj nie może mieszkać
mężczyzna. Nigdzie nie było porozwalanego ubrania, jakiegoś
papierka, wszystko wręcz błyszczało.
Byłam
w szoku, bo nawet ja – kobieta, która nienawidzi bałaganu i nie
raz była wyzywana przez znajomych pedantem – nigdy nie miałam tak
czysto w pokoju.
Podeszłam
do biurka i zrobiłam test „białej rękawiczki” i nie miałam
ani trochę kurzu na palcu. Zaśmiałam się pod nosem i w tym samym
momencie podskoczyłam, a moje serce przyspieszyło, gdy usłyszałam
mocne pukanie do drzwi.
To
dziwne, bo przecież chłopcy trzymają (co moim zdaniem jest
bezmyślne) klucz pod wycieraczką, a poza tym... wracać z klubu o
dwudziestej drugiej?
Wzruszyłam
ramionami – może tak się schlali, że musieli już wracać, a
teraz nie potrafią trafić kluczem w dziurkę. Wychodząc cicho z
pokoju Maksa i w ten sam sposób zamykając drzwi od jego pokoju,
poszłam otworzyć.
Zdziwiłam
się, gdy zamiast chłopaków zobaczyłam jakąś roztrzęsioną
dziewczynę. Miała długie, do pasa blond włosy i zapłakane ciemne
oczy.
– Słucham...
– Jesteś
kolejną? – spytała, zanim jeszcze dokończyłam. Nie zrozumiałam,
o co jej chodzi, dlatego zmrużyłam oczy i delikatnie otworzyłam
usta.
– Proszę?
– Pewnie
tak – powiedziała, śmiejąc się gorzko przez łzy. – Powiedz
mu, żeby nigdy więcej z żadną dziewczyną nie był w związku,
skoro nie potrafi swojego kutasa trzymać w spodniach! A
odpowiedzialność...– pokręciła głową, nie kończąc i zaczęła
zbiegać po schodach.
Byłam
w zbyt wielkim szoku, żeby cokolwiek krzyknąć do niej.
Jaką
kolejną? O czym ona mówiła?
Zastanowiłam
się chwilę, stojąc nadal przy otwartych drzwiach wejściowych.
Jeżeli to jego była dziewczyna i mówiła o tym, że nie potrafi
utrzymać... Czy Fabian byłby zdolny do zdrady?
Nie
wiedziałam, ale postanowiłam jutro porozmawiać o tym z bratem.
Teraz skierowałam się do swojego pokoju i położyłam spać.
*
* *
Budząc
się rano, byłam zachwycona, że nie miałam żadnych problemów z
zaśnięciem, bo tak do tej pory bywało, gdy spałam w innym
miejscu, niż w domu. Wyspana wstałam z łóżka i wzięłam do ręki
telefon, który wskazywał godzinę dziesiątą dwadzieścia. Spałam
dość długo i nie czułam zmęczenia, ale postanowiłam zrobić
sobie kawę, którą... po prostu uwielbiam. Zarzuciłam na siebie
przewiewną bluzkę i szorty, a następnie skierowałam się do
kuchni.
Moją
głowę nadal zaprzątała ta kobieta, która wczoraj złożyła tu
wizytę. Łatwiej byłoby mi o nią Fabiana pytać, jeśli znałabym
chociaż jej imię, ale niestety nie miałam okazji o nic spytać, bo
kiedy ona skończyła mówić, zbiegła na dół.
Kiedy
zalewałam sobie kawę, którą chłopcy na szczęście posiadali,
ktoś wszedł do pomieszczenia. Myśląc, że to mój brat,
odwróciłam do niego głowę, ale moim oczom ukazał się Maks. W
samych bokserkach.
– Możesz
na siebie założyć coś więcej? – spytałam, odwracając głowę.
– Po
co? Jestem u siebie – odpowiedział i sięgnął ręką przez moją
głowę po pudełko z kawą.
– Jestem
kobietą i nie chcę takich widoków od rana. – Byłam coraz
bardziej wkurzona. Okey, to jego mieszkanie, ale kiedy wie, że
mieszka tu również ktoś płci przeciwnej, mógłby zachować się
jak przystało. Bo nikt mi nie powie, że paradowanie w obecności
dziewczyny w samych bokserkach jest normalne...
– Ty
jesteś w jeszcze krótszych szortach – zauważył, a ja spojrzałam
na niego ze zmarszczonym czołem.
Może
i miał rację, ale to dwie kompletnie inne rzeczy. On jest w
bieliźnie, ja – w ubraniu.
– Mam
na sobie jeszcze bluzkę.
– Bo
ty masz co zakrywać u góry – powiedział, puszczając mi oczko.
Kiedy
nasze oczy się spotkały, poczułam się nieswojo. Patrzyłam już w
jego oczy, ale nie z takiej odległości. Wystarczyłoby lekkie
schylenie, żeby nasze usta się spotkały... Pokręciłam szybko
przecząco głową, starając się wyrzucić z głowy ten obraz.
Błyskawicznie wzięłam kawę i poszłam do salonu. Okazało się,
że Fabian już tam siedzi i ogląda telewizję, jakieś wiadomości.
– Cześć
– powiedziałam i zajęłam miejsce przy stole.
– Cześć
– odpowiedział i od razu odwrócił się w moją stronę. – Jak
spędziłaś wczorajszy wieczór?
– Dobrze,
oglądałam telewizję – powiedziałam powoli, patrząc na Fabiana
i badając, czy mogę zadać mu pytanie o kobiecie. – Wczoraj,
około dwudziestej drugiej, do drzwi zapukała pewna blondynka –
zaczęłam i przyjrzałam się reakcji chłopaka. Rozszerzył
delikatnie oczy i zaczął się jeszcze bardziej przysłuchiwać. –
Mówiła, cytuję, że jeśli nie potrafisz utrzymać kutasa w
spodniach, to nie bądź z żadną dziewczyną. – Zaczął błądzić
wzrokiem po salonie. – Powiesz mi kto to był?
Wstał
z kanapy i spojrzał na mnie, kręcąc głową.
– Nie
wiem – odpowiedział chłodno. – Pewnie jakaś wariatka. – I
wyszedł z salonu.
No,
to się dowiedziałam... Jedno było pewne – Fabian zna tę
dziewczynę i nie chce o niej gadać.
Wstałam,
aby zabrać pilota i przełączyć na jakiś inny program, a potem
znowu zajęłam swoje miejsce.
– Blondynka?
A jakiej długości miała włosy? – spytał Maks, pojawiając się
w salonie.
Obróciłam
głowę w jego stronie i uśmiechnęłam do siebie, gdy zobaczyłam,
że ma na sobie nie tylko czarne spodenki, ale również koszulkę.
– Do
pasa. I ciemne oczy – odpowiedziałam i po chwili, widząc, że się
zastanawia, spytałam: – Znasz ją?
– Może
znam, może nie znam...
– Powiesz
mi? – spytałam, nie chcąc tego przeciągać. Chyba rozumiał, że
martwię się o brata, jeśli nachodzą go jakieś wariatki...
chociaż w wersję Fabiana średnio wierzyłam.
– Powiem,
ale... – zaczął i pokazał palcem na mnie – jeśli ściągniesz
bluzeczkę.
– CO?!
Chyba sobie jaja robisz?!
Podniósł
ręce do góry w geście obronnym, śmiejąc się.
– Warto
było spróbować. Skrócona wersja, czy od samego początku? –
spytał, siadając naprzeciwko mnie.
– Skrócona.
Nie
chciałam wdawać się w szczegóły...
– Nazywa
się Anna. Na początku studiów poznała się z Fabianem i po jakiś
trzech miesiącach byli razem. Jakiś czas temu twój brat ją
zdradził i ona z nim zerwała. Musiała być w nim naprawdę
zakochana, skoro nawet tu przyszła. Ach, ta miłość...
– Miłość
to nic złego – odpowiedziałam, nadal będąc w szoku po tym, co
usłyszałam od Maksa na temat swojego brata. Kiedy jeszcze mieszkał
z nami, był inny.
– To
strasznie kłopotliwe. Poza tym być uwiązanym do jednej dziewczyny
przez cały czas? Nic ciekawego...
– To
jak ty sobie wyobrażasz małżeństwo? – Byłam coraz bardziej
ciekawa podejścia Maksa do... życia.
Spojrzał
na mnie szeroko otwartymi oczami i roześmiał się szczerze.
– Małżeństwo?
Mam dwadzieścia jeden lat, chcę się bawić, a nie planować
małżeństwo – odpowiedział, nadal rozbawiony moim pytaniem. –
Jak będziesz w moim wieku, zrozumiesz.
– Nie
sądzę – odpowiedziałam twardo. – Na pewno w przyszłości nie
będę się bawić czyimiś uczuciami.
– Ja
też się nie bawię – odpowiedział i spojrzał na mnie, podnosząc
jedną brew. – Moje „dziewczyny” są jednorazowe i nie mają
nic przeciwko. No, chyba że bawimy się tak dobrze, że zdarza nam
się spotkać jeszcze kilka razy. Ale w jednym celu i one to wiedzą.
W
jednym celu...
Wiedziałam,
o co chodzi.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz na temat opowiadania :)